wtorek, 1 lipca 2014

Czego możemy się nauczyć od dzieci

Bardzo wielu pozytywnych rzeczy... Mam zacząć wymieniać? To już się robi:

Motywacji wewnętrznej, wytrwałości i nie poddawania się w dążeniu do celu.
Czy widzieliście dzicko, które mimo wielu upadków, przestało próbować wstawać, chodzić, wspinać się z wewnętrznej naturalnej potrzeby rozwoju?
Ja nie, choć dorośli opiekunowie potrafią nieźle zniechęcać, mówiąc głównie o negatywnych konsekwencjach kolejnych prób dziecka.
Radości i pełnego zaangażowania w to, czym akurat się zajmuje.
Maluch bawiący się klockami, z zapałem tworzący eksperymentalne dzieła plastyczne, wykorzystujący wspaniale przedmioty codziennego użytku jest całym sobą w terażniejszości. Ciekawość świata, pasja poznawania i odkrywania sprawia, że nie zraża się sytuacjami, któe dorośli uznaliby za niepowodzenia. Jeśli dzieci zaczynają się nudzić, to niestety nauczyły sie tego od dorosłych.
Bycia sobą - inywidualności i jej akceptacji.
Dopóki nie pokażemy naszej skali ocen, nie nauczymy, co jest lepsze, co gorsze, że wiemy lepiej, dzieci spontanicznie rozwijają się wszechstronnie, wybierając dla siebie te kierunki, w których czują się lepiej. Dla nich jesteśmy kimś najważniejszym, więc ufają nam bezgranicznie, ufają, że chcemy dla nich jak najlepiej, ufają, że wiemy wszystko. Dopiero widząc różnicę pomiędzy tym, co mówimy i tym, co robimy, pomiędzy tym, czego wymagamy od siebie, a czego wymagamy od innych, od nich również, zaczynają czasem tracić to zaufanie, czuć, że nie zawsze postępujemy sprawiedliwie.
Posiadamy, tak jak nasze dzieci, naturalną potrzebę dążenia do rozwoju, samodoskonalenia. Jeśli chcemy, aby ten proces trwał i przynosił radość, nie wymagajmy od siebie i innych bycia doskonałym.
Cieszmy się razem z dziećmi wszystkimi dokonaniami, z tymi wewnętrznymi dziećmi również.
Miłego dnia!

0 komentarze:

Prześlij komentarz