piątek, 31 października 2014

Historia Dyniowego Ludka - bajka na Halloween

Historia Dyniowego Ludka

Dyniowy Ludek odwiedził ogródek
Jest pomarańczowy od stóp aż do głowy
Tylko na czapce ma czubek zielony
A w środku, od świeczki, to jest rozświetlony…
Trochę się go bałam, powiem wam to szczerze,
Bo choć w dobre duszki przede wszystkim wierzę,
To opowiadania o strachach i czarach,
Sen spędzały z powiek, kiedy byłam mała,
Lecz Dyniowy Ludek szepnął mi do ucha,
Pewną historyjkę. Chcecie jej posłuchać?
Żyła sobie wiedźma, troszkę stara, głucha,
Mieszkał z nią kot czarny i wielka ropucha.
Baba-Jaga kochała bardzo oboje.
Co dzień przyrządzała magiczne napoje.
Warzyła w swym kotle ziółka i warzywa.
A zapas słoiczków w piwniczce przybywał.
Wieść o starej zielarce w świat poszła daleki
I ludzie zaczęli przyjeżdżać po leki.
Z serca i wiedzy Baby przyrządzane
I od Matki Natury składniki dodane.
Lecz nie wszyscy dobroci staruszki ufali
I pod nocy osłoną mikstury zabrali…
- Tyle pracy na marne! – smutno rzekła Jaga
- Oj zapiecze Was dzisiaj od kradzieży zgaga!
Trzeba straże wystawić! A że w październiku
Dynie już dojrzały – z nich zrobię strażników!
Niech miny ich groźne ludzi odstraszają,
Choć w środku serduszka dobre przecież mają.
I różdżką machnęła chyba z osiem razy,
A dyniowa armia czeka na rozkazy.
Na ganku, na oknie, przed chatą w ogrodzie,
Dyniowe ludziki pełnią wartę co dzień.
No, a Baba-Jaga cicho podśpiewuje
I nowe pachnące potrawy gotuje.
Na zdrowie na pewno się z wami podzieli,
Jeśli warzyw i ziółek smacznych byście chcieli.
Gdzie ją znaleźć? Podpowiem. Droga nie jest krótka.

Zapytajcie swojego Dyniowego Ludka.

0 komentarze:

Prześlij komentarz