piątek, 11 lipca 2014

Rodzic - też człowiek...

Na temat rodzicielstwa rozmawiam z Elżbietą Kalinowską - psychologiem klinicznym i psychoterapeutą, osobą, która styka się z problemami dorosłego i rodzica u swoich pacjentów i... też jest mamą.

Rodzice narzekają, że wychowanie dzieci nie jest łatwe, ponieważ... 
Nie jest łatwe :-)
Najbardziej jednoznaczne przekonania na temat wychowania miałam zanim urodziły się moje dzieci. Wychowanie to jest relacja, a na relacje nie ma recept. Każda jest inna, bo tworzą je zupełnie różne indywidualności. To, co się sprawdza w relacji z jednym dzieckiem, nie sprawdzi się z drugim, to, co się sprawdza w wykonaniu jednego rodzica, może się nie sprawdzić w wykonaniu drugiego wobec tego samego dziecka. Wydaje mi się, że wielka liczba dostępnych, różnych porad wychowawczych może rodzicom utrudniać zadanie.
No właśnie, czy przypadkiem nie podchodzimy do tego procesu ze zbyt dużym lękiem, a może odwrotnie, ze zbyt małą odpowiedzialnością?
Często spotykam rodziców, którzy do wychowania podchodzą z nadmierną odpowiedzialnością. Nieraz przeceniają swój wpływ na dzieci, podczas gdy na nie wpływa bardzo wiele różnych osób i doświadczeń. 
Rodzice wcale nie muszą być non stop "na baczność", ważne, aby byli dostępni dla dziecka. Nie musimy, jako rodzice, uczestniczyć we wszystkim, co dziecko robi i przeżywa: w układaniu klocków czy wyścigach samochodowych, jeśli tego nie lubimy lub w danym momencie nie mamy siły na takie zabawy. 
Co w takim razie byłoby istotne z naszej, rodziców strony?
Nie wiem czy nie ważniejsze byłoby raczej wciąganie dzieci w zajęcia dorosłych.
Mam wrażenie, że dorośli częściej uważają, że powinni bawić się z dziećmi, a zapominają, że dzieci powinny uczestniczyć w domowych zajęciach np. pomocy przy przygotowywaniu posiłków.
Jako matka wielokrotnie łapię się na tym, że mi jakoś nie przychodzi do głowy oddelegować jakieś zajęcia dzieciom. Automatycznie sama robię różne rzeczy, ale mogę też poprosić któreś z dzieci i one na ogół pomogą, tylko muszą konkretnie wiedzieć, co mają zrobić.
Czy wzorce rodzinne są bardzo silne? A jeśli tak, to co nam może pomóc nie powielać schematów, by podejść do procesu wychowania, szanując indywidualność dziecka i jednocześnie ucząc je szanować innych?
Wzorce są silne, ale nie jesteśmy wyłącznie zdeterminowani przeszłymi pokoleniami. Znowu, na nas też wpływa więcej niż to co nam przekazali rodzice. W moim pokoleniu normalne było, że dzieci mają jakieś obowiązki domowe, w pokoleniu naszych dzieci obowiązki zanikają. Teoretycznie powinniśmy wymagać od naszych dzieci tego samego, co wymagali nasi rodzice a jednak coś się zmieniło i to jest zmiana niezależna od indywidualnych losów.
Co do szanowania indywidualności dziecka to wydaje mi się, że jest ona na ogół szanowana aż za bardzo. Myślę, że to, co może być problemem dla wielu rodziców to znalezienie równowagi pomiędzy szanowaniem indywidualności dziecka a szanowaniem własnej indywidualności. 
Mam wrażenie, że żyjemy w czasach, kiedy pomieszały się pojęcia, a z nimi wartości, poczucie własnej wartości często uzależnia się od ilości umiejętności. Dzieci i dorośli wciąż się dokształcają, zdobywają nowe certyfikaty, kończą kolejne kursy, szkolenia, studia, dzieci od przedszkola chodzą na mnóstwo zajęć - językowych, nauki gry na instrumentach, itp. Doskonalenie się jest naszą naturalną potrzebą, ale chyba dużo więcej nam daje jeśli jest radością, a nie przymusem wynikającym z lęku, z wyścigu...
Też mam takie wrażenie, że żyjemy pod presją i że bardzo trudno nie dać się złapać w wyścig, jednak nie jestem przeciwniczką różnych dodatkowych zajęć. One często dają dziecku jedyną okazję do tego aby sprawdzić co je interesuje, w czym czuje się dobrze, co potrafi. 


Więcej informacji i ciekawych artykułów, które dotyczą relacji oraz problemów emocjonalnych znajdziecie na stronie Pani Elżbiety Kalinowskiej ekalinowska.pl

0 komentarze:

Prześlij komentarz