
Bajka o uśmiechu…
Pewna głowa była smutna,
a pragnęła być wesoła.
- Hmm, potrzebny mi jest uśmiech…
Gdzieś się we mnie chyba schował…
Gdzie go szukać? W środku brzucha?
W nosie? W łokciu, czy kolanie?
Może… Wleciał mi do ucha
lub do gardła ze śniadaniem?
Ale przecież tam jest ciemno,
Nic nie widać… Jak go znajdę?
Może połknę też latarkę?
Mam już tego po… kokardę!
Wtedy zaświeciło słońce…
Pomysł głowie dając nowy.
W ciemność wyślę...